Pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza. Pomysłem na odrobinę ciepła i czułości okazał się pluszowy, domowy terapeuta – kot. Felinoterapia, czyli leczenie kotem, choć w tym przypadku tylko maskotką, okazało się strzałem w dziesiątkę. Zajęcia z szycia, ozdabiania i przytulania upłynęły w serdecznej atmosferze, a własnoręcznie wykonana kocia ferajna rozgrzewała nasze serca i zachęcała do wspólnej zabawy.