Co to był za dzień! Mówiono nam, że będzie padało. My jednak pełni niezachwianej wiary w letnią pogodę, udaliśmy się, by pospacerować uliczkami malowniczej Ustki, zatrzymać się i zadumać nad tymi, którzy „odeszli na wieczną wachtę”, ale przede wszystkim pooddychać morskim powietrzem, pełnym dobroczynnego jodu. Oczywiście nie mogło zabraknąć przepysznych lodów i innych frykasów. A w drodze powrotnej, w Duninowie, w cieniu najstarszych lip na Pomorzu, zatrzymaliśmy się przy grobie Frankensteina. To naprawdę był niesamowity i udany dzień, dzień pełen wrażeń!
PS. Dziękujemy!!!