Chociaż Dzień Włóczykija był już jakiś czas temu, to w dniu wczorajszym „włączyła się” nam przysłowiowa szwędaczka. Rano wsiedliśmy w i dalej przed siebie. Najpierw zrobiliśmy sobie zdjęcia z pięknie wystrojoną panią i nietypowym panem (ach, ten jego fotoradar!), potem był nasz lokalny Biskupin. Zatrzymaliśmy się na chwilę refleksji w miejscu dawnego obozu jenieckiego i popatrzyliśmy na świat przez wielkie, czerwone. Nawet mieliśmy „u stóp” cały, by na koniec ochłodzić się pysznymi w towarzystwie…. To był cudowny dzień! Z resztą, co tu dużo mówić, popatrzcie sami...